Hiszpańscy badacze pochyli się nad problemem wpływu diety na dostarczanie do organizmu odpowiedniej ilości fluoru – niezbędnego dla zdrowego szkliwa zębów. Okazało się, że u dzieci w wieku 1-3 lat obecne w diecie chleb i ryż mogą zaspokoić dzienne zapotrzebowanie małego organizmu na ten pierwiastek. Co więcej, gotowanie ryżu we fluorowanej wodzie może doprowadzić do nadmiaru fluoru w organizmie.
Hiszpańscy naukowcy odkryli, że w przebadanych przez nich 144 próbkach różnych grup żywności najwięcej fluoru było w migdałach, nieco mniej w orzechach włoskich, a następnie w chlebie i ryżu. Stężenia tego pierwiastka są na tyle wysokie, że zjedzenie dziennie 236 g chleba lub 263 g ryżu dostarcza 0,6 mg fluoru, co stanowi 100% zalecanego dziennego spożycia tego pierwiastka dla dzieci w wieku 1-3 lat. Jeśli weźmie się pod uwagę, że ryż będzie gotowany w wodzie, która również zawiera pewne ilości fluoru, to w ziarnie, które podczas gotowania silnie chłonie wodę, wzrośnie zawartość tego pierwiastka. Z tego właśnie względu naukowcy zalecają, aby do gotowania ryżu przeznaczonego do spożycia przez malutkie dzieci używać wody butelkowanej.
Uwaga ta dotyczy tylko przygotowywania posiłków dla maluchów, gdyż zgodnie z normami spożycia dla fluoru, ustanowionymi przez Europejski Urząd do Spraw Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), nie ma zagrożenia nadmiarem fluoru w diecie u młodzieży i dorosłych przy normalnym spożyciu różnorodnych pokarmów pochodzenia roślinnego. Więcej
Fluor przyczynia się do zachowania zdrowia zębów, bo zapobiega próchnicy. Przyjmowanie jego jest zalecane przez stomatologów.
Wspólna historia fluoru i stomatologii zaczyna się w 1931 roku, kiedy to pewien amerykański dentysta, Henry Trendley Dean, został wysłany przez rząd do jednego z regionów w Teksasie, słynącego z wody bogatej we fluor. Jego zadaniem było zbadanie zjawiska masowego występowania ciemnych plam na zębach tamtejszych mieszkańców. Dean szczegółowo opisał fenomen i jego występowanie przypisał zatruciu fluorem. Chorobę nazwał fluorozą. Do dokumentacji załączył też informację o tym, że zęby pomimo brzydkiego wyglądu są bardziej odporne na próchnicę. Jego prace kontynuował w 1939 roku Gerard J. Cox, biochemik, który dawał fluorki szczurom w laboratorium. On również opisał większą odporność zębów tych zwierząt na próchnicę – nawet w przypadku stosowania diety bardzo bogatej w cukry.
Jego praca zakończyła się jednak zaleceniem przerwania ulepszania fluorem wód pitnych. Do tej pory fluor uważany był za truciznę na szczury i przemysłowy odpad powstały w wyniku produkcji aluminium. Odpadu tego wcale nie było mało. Rocznie było to około 150 000 ton. Aluminium było jednak gospodarce amerykańskiej niezbędne: wykorzystywano je w przemyśle samolotowym w czasie wojny. Na początku XX wieku skażenie środowiska wód i gruntów fluorem spowodowało jednak kontestacje wśród mieszkańców w odniesieniu do polityki zakładów produkcyjnych. Zaczęto wskazywać na obowiązkową utylizację odpadów fluorowych. W 1939 roku, czyli w epoce badań dr Gerarda J. Coxa, utylizacja odpadów powstałych przy produkcji aluminium a zawierających fluor kosztowała 36 centów amerykańskich za kilogram. W przedostatnim roku czwartej dekady XX wieku należało zatem wygospodarować w budżecie 54 miliony dolarów na wydatki związane z wytwarzaniem aluminium. Więcej